Jeździec: Agnes Lenoore, Elvia Savange, Danielle McClure, Maciej Talaryński
Trener: Connor Hollingsworth
*perspektywa Connora*
Zebrałem swoją grupę i wszyscy razem wyruszyliśmy do stajni. Konie które miały teraz skakać zostały w swoich boksach, żeby nie trzeba było lecieć po nie na pastwisko. Wszyscy zdecydowali się na przygotowanie rumaków na dworze, ponieważ było bardzo przyjemnie. Ja przez ten czas zrobiłem sobie herbatę, kiedy wróciłem z pokoju socjalnego większość już siodłała rumaki. Po pięciu minutach wszyscy byli gotowi, w toczkach i z bacikami. Elvia i Danielle wzięły baty ujeżdżeniowe, ponieważ obie miały konie które lubiły się wlec. Poleciłem grupie żeby wsiedli na rumaki tutaj i na arenę dostali się już na ich grzbietach, na co nikt nie narzekał.
Otworzyłem im bramkę i wszyscy wtoczyli się na arenę. Na razie mieli stępować na długiej wodzy, pilnując jedynie tempa i rozluźnienia. Ja zaś usiadłem na krzesełku i popijałem herbatę. Ustawienie przeszkód zostało z poprzedniego treningu i w zasadzie wystarczyło mi tylko zdjąć kilka drągów na początek, żeby było się na czym rozgrzewać. Na razie więc odpoczywałem. Po jakiś ośmiu minutach poleciłem wszystkim zebrać konie, wymagać już impulsu i lekkiego kontaktu. Wstałem i zabrałem się za rozłożenie drągów na rozgrzewkę:
- 5 płaskich na kłusa
- 4 cavaletti na kłusa
- 4 płaskie na galop
- płaski - podniesiony - płaski na kole na galop
- No dobra, widzę że wszystkie konie jakoś idą, więc kto gotowy to podciąga popręg i kłus. Na początek na w miarę luźniej wodzy, ważne jest tempo i rozluźnienie, pilnujcie zadka, żeby szedł, a nie się wlókł, musicie je porządnie rozgrzać, bo będziemy skakać taki mini próbny parkour.
Wszystkie konie szły w kłusie całkiem ładnie. Konie naszych gości po wczorajszym treningu były już przyzwyczajone do otoczenia, nie rozpraszały się i szły do przodu w pełnym skupieniu. Nasze konie... cóż, to są nasze konie. Hooray co chwilkę się płoszyła, a Thunder szedł z uszami praktycznie na szyi. Chyba nie podobało mu się towarzystwo Ultrona który miał go zupełnie gdzieś, do momentu w którym Elvia nie zrobiła koła, a Agness nie przejechała po 1 śladzie. Thunder dostał zębami po zadzie, Vision cudem uniknął kopa w udo, Elvia przeleciała przez szyję i dachowała prosto w kwarc, a jej rumak bryknął rześko, zagalopował na chwilkę, ale zaraz się wrócił, stanął nad nią i dmuchnął jej w twarz. Nie odzywałem się. Dziewczyna złapała za wodze i powoli się poniosła. Obejrzała zad Thundera i spojrzala na Agness, a ta tylko kiwnęła głową, na znak że wszystko ok. Elvia zatem wskoczyła na konia z ziemi i od razu ruszyła kłusem.
- Flaszka się należy! - krzyknąłem, a dziewczyna - nawet nie patrząc w moją stronę - pokazała mi środkowy palec.
Towarzystwo zaczynało się coraz bardziej rozgrzewać, Maciek z Cherokee kręcili koła, serpentyny i wężyki, skracali i wydłużali krok, co jakiś czas zwalniając do stępa na kilka kroków. Cheer bardzo fajnie odpowiadał na sygnały swojego jeźdźca, chłopcy świetnie się zgrywali, koń nie wyrywał głowy, bo ręka Maćka była bardzo stabilna, szedł z ładnie podstawionym zadem, chociaż trochę wyrywał do przodu, jakby już chciał galopować. Agnes z Ultronem też ładnie pracowali, siwek był całkowicie skupiony, grzecznie wykonywał wszystkie polecenia, pięknie wyginał się w zakrętach. Na pewno pomaga mu fakt, że jest koniem wszechstronnym i trening ujeżdżeniowy jest u niego równie ważny co skokowy. Ich rozgrzewka przebiegała głownie na kołach i ósemkach, zmianach kierunku i zatrzymaniach.
Thunder trochę się opanował i szedł, chociaż trochę koślawo, to do przodu i od zadu, czyli tak jak powinień. Raz na jakiś czas podrywał łeb i strzelał baranka. Chyba nie jest dzisiaj w dobrym humorze. Elvia cierpliwie go zbierała, starając się jak najbardziej wydłużyć krok, ciągle robiła koła i wolty, zwalniała do stępa, żeby za chwilę znów ruszyć kłusem, tak żeby ogier nie miał czasu na wygłupy. Hooray i Danielle dalej walczyły ze strachami w każdym kącie placu, klaczka ciągle się płoszyła, odskakując, czy nawet odgalopowując od "zagrożenia". Danielle starała się lekko pracować ręką, tak by klacz stale opuszczała łeb w doł, minimalnie dodając w kłusie, co odrobinę uspokajało siwkę. W miejscach gdzie się płoszyła kręciły koła lub zatrzymywały się, co pozwalało na zajęcie klaczy.
Po około 10 minutach pracy na płaskim poleciłem wszystkim najazdy na drągi. Konie dobrze sobie radziły. Thunder i Hooray uspokoiły się, bo drążki bardziej zajmują koński umysł. Przechodziły wysoko podnosząc nogi i angażując zady. Cherokee fajnie się zebrał i szedł lekko wyciągniętym kłusem, bardzo angażując się w zarówno płaskie jak i cavaletti. Ultron zdecydowanie ucieszył sie, bo przyspieszył lekko i nadstawił uszy, jednak Agnes pozwoliła mu na to, jedynie lekko go zbierając. Oba konie nie miały problemu z przejściem przez drążki, podnosiły ładnie nogi, angażując zady, kręgosłup i ładnie balansując szyją. Po kolejnych 10 minutach pracy z drążkami, odezwałem się:
- No dobra, zwolnijcie do stępa, włączymy sobie wolty na drągach. - poczekałem aż wszyscy zbliżą się wystarczjąco, tak żebym nie musiał krzyczeć. - W oba kierunki, będzie robić to na ósemkach, chodzi o to, żeby konie rozgrzały mocno nogi i szyje, ładnie się wyginały, musicie pilnować odpowiedniego zgięcia - nie za małe, ale też nie za duże - to robi wewnętrzna ręka i łydka, zewnętrzną łydka pilnujecie zadu, żeby nie uciekł za zewnątrz. Musicie też pilnować odpowiedniego tempa i wykroku, żeby konie nie miały problemu z przejściem przez drąg.
W trakcie kiedy mówiłem ustawiłem następującą kombinację:
- Najpierw wjedziecie na półkole, omijając ten drąg po środku i potem cavaletti, i zmniejszycie półkole tak, żeby zmieścić się na środek płaskiego i potem już normalnie po ósemce, nad płaskim po środku musicie zmienić stronę, nie zapomnijcie o zmianie nogi, najlepiej zróbcie ją w powietrzu, a nie wysiadując. Jeśli coś będzie szło nie tak, możecie pojechać jedno koło dwa razy i dopiero potem zakręcić na ósemkę. Dwa razy przejechana poprawnie to koniec ćwiczenia. Agnes, ty pierwsza!
Wszyscy zaczęli stępować a Agnes ruszyła kłusem. Ultron był już w wyśmienitym humorze i lekko ciągnął na drągi.
- Trochę więcej półparady na zewnętrznej wodzy, na tak długim wykroku się nie zmieści, musisz go odrobinę skrócić, ciężka dupa, jeszcze cięższa - Agnes uśmiechnęła się pod nosem, ale rzeczywiście anglezowała jakby miała ciężką dupę. - Świetnie! Możesz najeżdżać, tylko pamiętaj, gdyby przyspieszył to ciężka dupa i półparada.
Ultron podniósł lekko głowę i nadstawił uszy, lekko przyspieszył, ale Agnes poradziła sobie z tym i w efekcie bardzo ładnie najechali na pierwszy drąg. Nie mieli problemu z wycelowaniem w sam środek cavaletti, drugi drąg ze zmianą strony prowadzącej też ładnie wyszedł, kolejne koło i zmiana kierunku poszły im jak z płatka.
- Świetnie, zjedź z drągów i daj mu chwilkę stępa w nagrodę, a potem galopuj - Agnes poklepała lekko Siwka po szyi, dając mu dłuższą wodzę i zwalniając do stępa. Koń wyciągnął szyję, otrzepał się i przeżuł.
- To teraz Dani!
Danielle od razu ruszyła kłusem. Hooray ładnie się zebrała, było widać że już się uspokoiła i nie płoszy się tak jak na początku treningu. Szły ładnie, rytmicznie, nie za szybko i nie za wolno. Siwka odrobinę zdziwiła się przy pierwszym drągu i podniosła nogi wyżej niż powinna, ale wszystko poza tym poszło bardzo sprawnie i poprawnie. Ładnie się wygięła, nie uciekła z koła i zachowywała spokój przez cały czas.
- Pięknie, poklep, chwila stępa i włączaj galopy! Maciek, dawaj!
Danielle zjechała z drągów i zwolniła klaczkę do stępa. Ta zatrzymała się na chwilę, żeby się podrapać po pysku i za chwilę ruszyła znowu przeżuwając. Danielle pogłaskała ją po łopatce.
Maciek i Cherokee naprawdę świetnie sobie dziś radzili, jednak koń był o dziwo jakiś naelektryzowany i mimo świetnego najazdu zamiast przejść przez cavaletkę przeskoczył ją i ruszył galopem.
- Wyjedź z drągów i zwolnij do kłusa... Dobrze, wjedź na koło teraz i uzyskaj taki kłus o któym mówiłem, lekko wyciągnięty, koń ma być zebrany, zad podstawiony, na lekkim kontakcie, prowadź zewnętrzną łydką. Daj mu trochę luzu na wewnętrznej wodzy, zamknij zewnętrzną rękę, lekka półparada... Świetnie! Takim kłusem najedź i postaraj się go utrzymać przez całą ósemkę.
Maciek skierował wałacha na drągi. Tym razem już nie pozwolił mu skoczyć i koń musiał normalnie przejść przez cavaletti, przejechali ósemkę spokojnym tempem, ale bardzo poprawnie.
- Super! Poklep i daj mu chwilę stępa i za chwilę włączaj galop. Elvia!
Maciek poklepał konia po szyi i zwolnił, po czym dał mu długą wodzę. Cherokee wyciągnął szyję, ziewnął i przeżuł.
Elvia ruszyła kłusem. Thunder już się ładnie z nią zgrał i przestał grymasić. Nie wlókł się też, tak jak zazwyczaj ma w zwyczaju, szedł ładnym, rytmicznym kłusem. Elvia nakierowała go na drągi. Thunder przeszedł je bez większych problemów, chociaż przy trzecim "brzuszku" wypadł trochę za bardzo z koła.
- Za bardzo go wypychasz wewnętrzną łydką. Jeszcze raz, bardziej pilnuj na zewnątrz, wewnetrzne pomoce tylko pokazują wygięcie.
Za drugim razem poszło im juz bezbłędnie.
- Super! Poklep, chwila stępa i galopy!
Thunder wyraźnie chętnie przeszedł do stępa, wyciągnął szyję i zwolnił tak, że niemal się zatrzymał. Elvia pogładziła go po szyi, ale nie pozwoliła mu zbyt długo się tak lenić i za chwilę szedł już zdecydowanie rytmiczniej.
Zabrałem się za ustawianie parkouru, pożyczonego od Luciany Diniz
Przeszkody miały mieć wysokość od 115 do 125 cm. Na początku jednak dwie ze stacjonat (granatową i żółtą) ustawiłem niższe po 70 i 90cm, tak samo zrobiłem z jednym z oksesrów (czerwony) i ustawiłem go na wysokości 100cm.
W trakcie kiedy ustawiałem parkour wszyscy już galopowali. Wszystkie konie były w galopie grzeczne, szły rytmicznie, ładnie skracały i wydłużały. Jako że żaden rumak nie sprawiał problemów i wszyscy popracowali już trochę na kołach na obie strony, poleciłem jeźdźcom kierowanie się na drągi. Cherokee bardzo ucieszył się widząc drągi i przegalopował przez nie bardzo szybko, z podniesionymi uszami. Ultron ładnie się zachowywał i nie rozpędzał się już tak bardzo. Thunder rozbudził się jeszcze bardziej i ładnie galopował, angażując zad. Hooray była już całkowicie spokojna i fajnie angażowała się w drągi. Kiedy każdy przejechał przynajmniej po dwa razy płaskie i te na kole zawołałem wszystkich do siebie.
- Dobra, teraz trzeba konie odrobinę rozskakać. Zaczniemy od tamtych dwóch stacjonat (granatowa i żółta na schemacie). Wszystko jedno z której strony, najazd ma być prosty, energiczny, ale nie za szybki, wyjeżdżacie też prosto.
Maciek i Cherokee ruszyli pierwsi. Pierwsza stacjonata poszła im bardzo bardzo ładnie. Skakali ją w obie strony. Drugą niestety zrzucili, przez to że Cherokee źle wymierzył.
- Musisz pojechać odrobinę wolniej, bo zbyt się rozpędza przez przeszkodą i źle wymierza - powiedziałem, poprawiając stacjonatę. Za drugim razem skoczyli już bardzo dobrze i zwolnili do kłusa.
- Super! Następny!
Następna ruszyła Agnes. Ultron ucieszył się widząc przeszkody i trochę pędził, jednak Agnes skutecznie zwolniła go półparadami i dosiadem. Koń pięknie się wybijał, oddali 4 czyste skoki. Następna pojechała Elvia. Thunder zupełnie się rozbudził widząc przeszkody, nawet bryknął po drugim skoku. Nie zrzucili nic, jednak jeden ze skoków był koślawy, po poprawce wszystko było już okay. Kolejna jechała Hooray i Danielle, jednak klaczka wyłamała za pierwszym razem, płosząc się traktora, którym jechał niedaleko Pan Keith. Po uspokojeniu klaczy i ponownym najeździe skok był juz poprawny, ale mógł być lepszy. Kolejne skoki były już ok, klacz nie wyrywała do przeszkód, ale też nie wlokła się i nie próbowała już wyłamywać.
Następnie każdy po kolei skakał okser, tu nie było większych problemów.
- No dobra, to skaczemy tak... - zacząłem podwyższając przeszkody do odpowiedniej wysokości. - Najpierw najeżdżacie na tamtą stacjonatę - pokazałem palcem - robicie duuuże koło w prawo, tak, żeby najechać ładnie i prosto na ten okser, co właśnie poprawiam. Potem na lewo, po dużym łuku, tak żeby prosto najechać na stacjonatę po środku. Po stacjonacie, najpierw wyjeżdżacie prosto oczywiście a potem na prawo, szeroki zakręt na tamten okser i z oksera również delikatnym łukiem na lewo, na tą ostatnią stacjonatę. Macie dużo miejsca więc zakręty mogą być naprawdę duże, tu nie chodzi o czas, a o dokładność. Najeżdżajcie i wyjeżdżajcie prostopadle do przeszkody, pilnujcie odpowiedniego rytmu, ale nie gońcie, nie ma potrzeby niewiadomo jak się rozpędzać.
Pierwszy ruszył Maciek. Zagalopował, zrobil koło i dopiero wtedy najechał na pierwszą przeszkodę. Cherokee szedł odpowiednim tempem, rytmicznie, nie starał się przyspieszać. Ponadto Maciek świetnie sobie radził, ładnie wyjeżdżał zakręty. Oddali same poprawne technicznie skoki, pokonując ćwiczenie bez większego problemu. Maciek poklepał wałacha po szyi, zwalniając do kłusa.
- Pięknie! Rozkłusuj porządnie i do stępa.
Następna ruszła Agnes. Ultron trochę rwał na stacjonatę, więc dziewczyna zrobiła woltę przed najazdem.
- Dobre posunięcie - pochwaliłem ją, obserwując dokładnie dalej. Dziewczyna świetnie prowadziła ogiera, robili szerokie zakręty, w trakcie których Agnes zwalniała Ultrona do wolnego, spokojnego galopu tak, żeby nie wyrywał do przeszkód. Skakali bardzo elegancko i poprawnie technicznie, a na samym końcu Siwek bryknął kilka razy. Nie zrzucili nic.
- Super, pochwal i rozkłusuj - krzyknąłem do dziewczyny.
Następna ruszyła Danielle z Hooray. Klaczka szła ładnie i rytmicznie, dziewczyna prowadziła ją raczej szybciej, zeby nie miała czasu się zastanawiać, czy przypadkiem nie wyłamać. Skakały ładnie, jednak na przedostatnim okserze zrzuciły. Kiedy przeskoczyły już ostatnią stacjonatę, poleciłem dziewczynie żeby skoczyła jeszcze raz sam okser i ostarnią stacjonatę. Tym razem poszło juz dobrze, bez zrzutki.
- Dobra, pochwal i rozkłusuj. Dawaj Elvia!
Elvia popędziła Thundera do galopu i skierowała go na stacjonatę. Skakali bardzo ładnie, Thunder zostawiał sobie mnóstwo zapasu, Elvia kierowała go w taki sposób, żeby najechać i wyjechać odpowiednio i robiła duże zakręty. Ogier świetnie się spisał nad przeszkodami.
- Bardzo ładnie, pochwal i rozkłusuj! Wszystkie konie się świetnie spisały, możecie być z nich dumni! Należy im się worek marchewek! Dokładnie je rozstępujcie i wygłaszczcie w nagrodę - powiedziałem, po czym zabrałem się za zgarnięcie przeszkód i dragów, które wcześniej ułożyłem. Pożegnałem się ze wszystkimi i ruszyłem do stajni, zając się swoimi końmi.
Wszystkie konie szły w kłusie całkiem ładnie. Konie naszych gości po wczorajszym treningu były już przyzwyczajone do otoczenia, nie rozpraszały się i szły do przodu w pełnym skupieniu. Nasze konie... cóż, to są nasze konie. Hooray co chwilkę się płoszyła, a Thunder szedł z uszami praktycznie na szyi. Chyba nie podobało mu się towarzystwo Ultrona który miał go zupełnie gdzieś, do momentu w którym Elvia nie zrobiła koła, a Agness nie przejechała po 1 śladzie. Thunder dostał zębami po zadzie, Vision cudem uniknął kopa w udo, Elvia przeleciała przez szyję i dachowała prosto w kwarc, a jej rumak bryknął rześko, zagalopował na chwilkę, ale zaraz się wrócił, stanął nad nią i dmuchnął jej w twarz. Nie odzywałem się. Dziewczyna złapała za wodze i powoli się poniosła. Obejrzała zad Thundera i spojrzala na Agness, a ta tylko kiwnęła głową, na znak że wszystko ok. Elvia zatem wskoczyła na konia z ziemi i od razu ruszyła kłusem.
- Flaszka się należy! - krzyknąłem, a dziewczyna - nawet nie patrząc w moją stronę - pokazała mi środkowy palec.
Towarzystwo zaczynało się coraz bardziej rozgrzewać, Maciek z Cherokee kręcili koła, serpentyny i wężyki, skracali i wydłużali krok, co jakiś czas zwalniając do stępa na kilka kroków. Cheer bardzo fajnie odpowiadał na sygnały swojego jeźdźca, chłopcy świetnie się zgrywali, koń nie wyrywał głowy, bo ręka Maćka była bardzo stabilna, szedł z ładnie podstawionym zadem, chociaż trochę wyrywał do przodu, jakby już chciał galopować. Agnes z Ultronem też ładnie pracowali, siwek był całkowicie skupiony, grzecznie wykonywał wszystkie polecenia, pięknie wyginał się w zakrętach. Na pewno pomaga mu fakt, że jest koniem wszechstronnym i trening ujeżdżeniowy jest u niego równie ważny co skokowy. Ich rozgrzewka przebiegała głownie na kołach i ósemkach, zmianach kierunku i zatrzymaniach.
Thunder trochę się opanował i szedł, chociaż trochę koślawo, to do przodu i od zadu, czyli tak jak powinień. Raz na jakiś czas podrywał łeb i strzelał baranka. Chyba nie jest dzisiaj w dobrym humorze. Elvia cierpliwie go zbierała, starając się jak najbardziej wydłużyć krok, ciągle robiła koła i wolty, zwalniała do stępa, żeby za chwilę znów ruszyć kłusem, tak żeby ogier nie miał czasu na wygłupy. Hooray i Danielle dalej walczyły ze strachami w każdym kącie placu, klaczka ciągle się płoszyła, odskakując, czy nawet odgalopowując od "zagrożenia". Danielle starała się lekko pracować ręką, tak by klacz stale opuszczała łeb w doł, minimalnie dodając w kłusie, co odrobinę uspokajało siwkę. W miejscach gdzie się płoszyła kręciły koła lub zatrzymywały się, co pozwalało na zajęcie klaczy.
Po około 10 minutach pracy na płaskim poleciłem wszystkim najazdy na drągi. Konie dobrze sobie radziły. Thunder i Hooray uspokoiły się, bo drążki bardziej zajmują koński umysł. Przechodziły wysoko podnosząc nogi i angażując zady. Cherokee fajnie się zebrał i szedł lekko wyciągniętym kłusem, bardzo angażując się w zarówno płaskie jak i cavaletti. Ultron zdecydowanie ucieszył sie, bo przyspieszył lekko i nadstawił uszy, jednak Agnes pozwoliła mu na to, jedynie lekko go zbierając. Oba konie nie miały problemu z przejściem przez drążki, podnosiły ładnie nogi, angażując zady, kręgosłup i ładnie balansując szyją. Po kolejnych 10 minutach pracy z drążkami, odezwałem się:
- No dobra, zwolnijcie do stępa, włączymy sobie wolty na drągach. - poczekałem aż wszyscy zbliżą się wystarczjąco, tak żebym nie musiał krzyczeć. - W oba kierunki, będzie robić to na ósemkach, chodzi o to, żeby konie rozgrzały mocno nogi i szyje, ładnie się wyginały, musicie pilnować odpowiedniego zgięcia - nie za małe, ale też nie za duże - to robi wewnętrzna ręka i łydka, zewnętrzną łydka pilnujecie zadu, żeby nie uciekł za zewnątrz. Musicie też pilnować odpowiedniego tempa i wykroku, żeby konie nie miały problemu z przejściem przez drąg.
W trakcie kiedy mówiłem ustawiłem następującą kombinację:
- Najpierw wjedziecie na półkole, omijając ten drąg po środku i potem cavaletti, i zmniejszycie półkole tak, żeby zmieścić się na środek płaskiego i potem już normalnie po ósemce, nad płaskim po środku musicie zmienić stronę, nie zapomnijcie o zmianie nogi, najlepiej zróbcie ją w powietrzu, a nie wysiadując. Jeśli coś będzie szło nie tak, możecie pojechać jedno koło dwa razy i dopiero potem zakręcić na ósemkę. Dwa razy przejechana poprawnie to koniec ćwiczenia. Agnes, ty pierwsza!
Wszyscy zaczęli stępować a Agnes ruszyła kłusem. Ultron był już w wyśmienitym humorze i lekko ciągnął na drągi.
- Trochę więcej półparady na zewnętrznej wodzy, na tak długim wykroku się nie zmieści, musisz go odrobinę skrócić, ciężka dupa, jeszcze cięższa - Agnes uśmiechnęła się pod nosem, ale rzeczywiście anglezowała jakby miała ciężką dupę. - Świetnie! Możesz najeżdżać, tylko pamiętaj, gdyby przyspieszył to ciężka dupa i półparada.
Ultron podniósł lekko głowę i nadstawił uszy, lekko przyspieszył, ale Agnes poradziła sobie z tym i w efekcie bardzo ładnie najechali na pierwszy drąg. Nie mieli problemu z wycelowaniem w sam środek cavaletti, drugi drąg ze zmianą strony prowadzącej też ładnie wyszedł, kolejne koło i zmiana kierunku poszły im jak z płatka.
- Świetnie, zjedź z drągów i daj mu chwilkę stępa w nagrodę, a potem galopuj - Agnes poklepała lekko Siwka po szyi, dając mu dłuższą wodzę i zwalniając do stępa. Koń wyciągnął szyję, otrzepał się i przeżuł.
- To teraz Dani!
Danielle od razu ruszyła kłusem. Hooray ładnie się zebrała, było widać że już się uspokoiła i nie płoszy się tak jak na początku treningu. Szły ładnie, rytmicznie, nie za szybko i nie za wolno. Siwka odrobinę zdziwiła się przy pierwszym drągu i podniosła nogi wyżej niż powinna, ale wszystko poza tym poszło bardzo sprawnie i poprawnie. Ładnie się wygięła, nie uciekła z koła i zachowywała spokój przez cały czas.
- Pięknie, poklep, chwila stępa i włączaj galopy! Maciek, dawaj!
Danielle zjechała z drągów i zwolniła klaczkę do stępa. Ta zatrzymała się na chwilę, żeby się podrapać po pysku i za chwilę ruszyła znowu przeżuwając. Danielle pogłaskała ją po łopatce.
Maciek i Cherokee naprawdę świetnie sobie dziś radzili, jednak koń był o dziwo jakiś naelektryzowany i mimo świetnego najazdu zamiast przejść przez cavaletkę przeskoczył ją i ruszył galopem.
- Wyjedź z drągów i zwolnij do kłusa... Dobrze, wjedź na koło teraz i uzyskaj taki kłus o któym mówiłem, lekko wyciągnięty, koń ma być zebrany, zad podstawiony, na lekkim kontakcie, prowadź zewnętrzną łydką. Daj mu trochę luzu na wewnętrznej wodzy, zamknij zewnętrzną rękę, lekka półparada... Świetnie! Takim kłusem najedź i postaraj się go utrzymać przez całą ósemkę.
Maciek skierował wałacha na drągi. Tym razem już nie pozwolił mu skoczyć i koń musiał normalnie przejść przez cavaletti, przejechali ósemkę spokojnym tempem, ale bardzo poprawnie.
- Super! Poklep i daj mu chwilę stępa i za chwilę włączaj galop. Elvia!
Maciek poklepał konia po szyi i zwolnił, po czym dał mu długą wodzę. Cherokee wyciągnął szyję, ziewnął i przeżuł.
Elvia ruszyła kłusem. Thunder już się ładnie z nią zgrał i przestał grymasić. Nie wlókł się też, tak jak zazwyczaj ma w zwyczaju, szedł ładnym, rytmicznym kłusem. Elvia nakierowała go na drągi. Thunder przeszedł je bez większych problemów, chociaż przy trzecim "brzuszku" wypadł trochę za bardzo z koła.
- Za bardzo go wypychasz wewnętrzną łydką. Jeszcze raz, bardziej pilnuj na zewnątrz, wewnetrzne pomoce tylko pokazują wygięcie.
Za drugim razem poszło im juz bezbłędnie.
- Super! Poklep, chwila stępa i galopy!
Thunder wyraźnie chętnie przeszedł do stępa, wyciągnął szyję i zwolnił tak, że niemal się zatrzymał. Elvia pogładziła go po szyi, ale nie pozwoliła mu zbyt długo się tak lenić i za chwilę szedł już zdecydowanie rytmiczniej.
Zabrałem się za ustawianie parkouru, pożyczonego od Luciany Diniz
Przeszkody miały mieć wysokość od 115 do 125 cm. Na początku jednak dwie ze stacjonat (granatową i żółtą) ustawiłem niższe po 70 i 90cm, tak samo zrobiłem z jednym z oksesrów (czerwony) i ustawiłem go na wysokości 100cm.
W trakcie kiedy ustawiałem parkour wszyscy już galopowali. Wszystkie konie były w galopie grzeczne, szły rytmicznie, ładnie skracały i wydłużały. Jako że żaden rumak nie sprawiał problemów i wszyscy popracowali już trochę na kołach na obie strony, poleciłem jeźdźcom kierowanie się na drągi. Cherokee bardzo ucieszył się widząc drągi i przegalopował przez nie bardzo szybko, z podniesionymi uszami. Ultron ładnie się zachowywał i nie rozpędzał się już tak bardzo. Thunder rozbudził się jeszcze bardziej i ładnie galopował, angażując zad. Hooray była już całkowicie spokojna i fajnie angażowała się w drągi. Kiedy każdy przejechał przynajmniej po dwa razy płaskie i te na kole zawołałem wszystkich do siebie.
- Dobra, teraz trzeba konie odrobinę rozskakać. Zaczniemy od tamtych dwóch stacjonat (granatowa i żółta na schemacie). Wszystko jedno z której strony, najazd ma być prosty, energiczny, ale nie za szybki, wyjeżdżacie też prosto.
Maciek i Cherokee ruszyli pierwsi. Pierwsza stacjonata poszła im bardzo bardzo ładnie. Skakali ją w obie strony. Drugą niestety zrzucili, przez to że Cherokee źle wymierzył.
- Musisz pojechać odrobinę wolniej, bo zbyt się rozpędza przez przeszkodą i źle wymierza - powiedziałem, poprawiając stacjonatę. Za drugim razem skoczyli już bardzo dobrze i zwolnili do kłusa.
- Super! Następny!
Następna ruszyła Agnes. Ultron ucieszył się widząc przeszkody i trochę pędził, jednak Agnes skutecznie zwolniła go półparadami i dosiadem. Koń pięknie się wybijał, oddali 4 czyste skoki. Następna pojechała Elvia. Thunder zupełnie się rozbudził widząc przeszkody, nawet bryknął po drugim skoku. Nie zrzucili nic, jednak jeden ze skoków był koślawy, po poprawce wszystko było już okay. Kolejna jechała Hooray i Danielle, jednak klaczka wyłamała za pierwszym razem, płosząc się traktora, którym jechał niedaleko Pan Keith. Po uspokojeniu klaczy i ponownym najeździe skok był juz poprawny, ale mógł być lepszy. Kolejne skoki były już ok, klacz nie wyrywała do przeszkód, ale też nie wlokła się i nie próbowała już wyłamywać.
Następnie każdy po kolei skakał okser, tu nie było większych problemów.
- No dobra, to skaczemy tak... - zacząłem podwyższając przeszkody do odpowiedniej wysokości. - Najpierw najeżdżacie na tamtą stacjonatę - pokazałem palcem - robicie duuuże koło w prawo, tak, żeby najechać ładnie i prosto na ten okser, co właśnie poprawiam. Potem na lewo, po dużym łuku, tak żeby prosto najechać na stacjonatę po środku. Po stacjonacie, najpierw wyjeżdżacie prosto oczywiście a potem na prawo, szeroki zakręt na tamten okser i z oksera również delikatnym łukiem na lewo, na tą ostatnią stacjonatę. Macie dużo miejsca więc zakręty mogą być naprawdę duże, tu nie chodzi o czas, a o dokładność. Najeżdżajcie i wyjeżdżajcie prostopadle do przeszkody, pilnujcie odpowiedniego rytmu, ale nie gońcie, nie ma potrzeby niewiadomo jak się rozpędzać.
Pierwszy ruszył Maciek. Zagalopował, zrobil koło i dopiero wtedy najechał na pierwszą przeszkodę. Cherokee szedł odpowiednim tempem, rytmicznie, nie starał się przyspieszać. Ponadto Maciek świetnie sobie radził, ładnie wyjeżdżał zakręty. Oddali same poprawne technicznie skoki, pokonując ćwiczenie bez większego problemu. Maciek poklepał wałacha po szyi, zwalniając do kłusa.
- Pięknie! Rozkłusuj porządnie i do stępa.
Następna ruszła Agnes. Ultron trochę rwał na stacjonatę, więc dziewczyna zrobiła woltę przed najazdem.
- Dobre posunięcie - pochwaliłem ją, obserwując dokładnie dalej. Dziewczyna świetnie prowadziła ogiera, robili szerokie zakręty, w trakcie których Agnes zwalniała Ultrona do wolnego, spokojnego galopu tak, żeby nie wyrywał do przeszkód. Skakali bardzo elegancko i poprawnie technicznie, a na samym końcu Siwek bryknął kilka razy. Nie zrzucili nic.
- Super, pochwal i rozkłusuj - krzyknąłem do dziewczyny.
Następna ruszyła Danielle z Hooray. Klaczka szła ładnie i rytmicznie, dziewczyna prowadziła ją raczej szybciej, zeby nie miała czasu się zastanawiać, czy przypadkiem nie wyłamać. Skakały ładnie, jednak na przedostatnim okserze zrzuciły. Kiedy przeskoczyły już ostatnią stacjonatę, poleciłem dziewczynie żeby skoczyła jeszcze raz sam okser i ostarnią stacjonatę. Tym razem poszło juz dobrze, bez zrzutki.
- Dobra, pochwal i rozkłusuj. Dawaj Elvia!
Elvia popędziła Thundera do galopu i skierowała go na stacjonatę. Skakali bardzo ładnie, Thunder zostawiał sobie mnóstwo zapasu, Elvia kierowała go w taki sposób, żeby najechać i wyjechać odpowiednio i robiła duże zakręty. Ogier świetnie się spisał nad przeszkodami.
- Bardzo ładnie, pochwal i rozkłusuj! Wszystkie konie się świetnie spisały, możecie być z nich dumni! Należy im się worek marchewek! Dokładnie je rozstępujcie i wygłaszczcie w nagrodę - powiedziałem, po czym zabrałem się za zgarnięcie przeszkód i dragów, które wcześniej ułożyłem. Pożegnałem się ze wszystkimi i ruszyłem do stajni, zając się swoimi końmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz